- Bardzo często jeżdzę z nim przy muzyce. I zawsze wtedy chodzi jak w zegarku. Chyba po prostu to lubi - poklepalam konia po szyji i jeszcze raz ruszyłam galopem. Mimo tak krótkich przygotowań to chyba specjalnie dla mnie skakał przez wszystko co mu tylko kazałam. Właśnie takiego konia pamietam. Od źrebaka był mój i to ja byłam pierwsza osoba która na niego wsiadła. Był po prostu takim misiem który jak wsadziło mu sie siodło i jeźdźca miało sie wrażenie, że jest już doświadczonym koniem. Byłam z niego taka dumna.
- Lucas przygotował bys mi Art'a? Od razu bym na niego wsiadła.
Chłopak kiwnął głową i poszedł do stajni. Ja przejechałam mały parkur ustawiony dla sportowego kuca i poprosiłam Grega by stepował z nim dookoła. Szybciutko przeniosłam sie na Art'a i ponad godzinę szlifowałam układ. Po lekcji sama zajęłam sie koniem i poszłam poszukać Lucasa.
- Ej ty! - krzyknęłam, a Lucas szybko sie odwrócił - Suzi napisała mi, że jej nie będzie. Ćwiczyli z Batis? Może w końcu uda mi sie namówić panią Wal na te zawody dla niej. Co o tym myślisz?
(Lucas?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz