sobota, 19 września 2015

Od Amy - C.D Lucasa

- W sumie powinnam poćwiczyć z Art'em, jak mam zamiar z nim jechać na zawody i za jakieś 30 min mam lekcje z panią Wal, Sophie i Ben'em.
- No tak, przecież musisz je wygrać, no tak - przewrócił oczami.
- Co to miało znaczyć?
- O co Ci chodzi? - powiedział udawanym zdziwieniem.
- Ten przewrót oczami... zależy mi na tym by wszystko wygrywać, wiem. Ale umiar chyba też znam... - lekko posmutniałam - już chyba wiem o czym mówiła pani Wal! - zeskoczyłam z płotu i pobiegłam na padok. Tak jak myślałam, miała tam lekcje. Podeszłam do niej i przeprowadziłyśmy długą rozmowę.
- No dobrze to leć szybko przyszykować Ciel'a, dzisiaj skaczemy - uśmiechnęła się do mnie szeroko i lekko popchnęła.
Tak jak mi kazała szybko wyczyściłam i osiodłałam Ciel'a i poszłam na parkur. Nikogo jeszcze nie było, ale nie było to długie. Po jakiś 3 min. przyszła pani Waleria z Sophie i Ben'em. Jeżdżąc wokół instruktorki rozmawialiśmy o zbliżających się zawodach i jak musimy się na nie przygotować.
- No dobra koniec tego dobrego dzisiaj skoki bez strzemion, a tak w połowie lekcji wy - wskazała na mnie i na Ben'a - zaczniecie wysokie skoki, a Sophie zabierze pan Charles na cross.
Wszyscy na raz kiwnęliśmy głowami i przerzuciliśmy strzemiona przez szyje koni. No i zaczęła się katorga, tak jak w galopie Ciel jest wygodny jak fotel, tak w szybkim kłusie wybija pod samo niebo. Ale najgorsza część się skończyła, pani Wal przez krótkofalówkę podała nam co mamy robić. Było to konieczne gdyż ujeżdżalnie itp. były ogromne, a przez to bez problemu słyszeliśmy ją w słuchawce.
- Amy zacznij galopować, Ben duży odstęp i również zacznij, Spohie to samo.
Wszyscy posłusznie wykonywali polecenie, a ja kontem oka widziałam jak trenerka ustawia przeszkodę ok. 70cm.
- Amy i Spohie jadą dookoła, a Ben na białą stacjonatę przy mnie.
Później kolej przyszła na mnie i na Sophie. Robiliśmy tak jeszcze kilka razy, dopóki pani Waleria nas nie zawołała.
- Sophie widzisz tamtego mężczyznę na siwku? Podjedź do niego i przedstaw się, z nim będziesz trenować, a wy poczekajcie. Lucas musi mi pomóc w ustawieniu parkuru. Nogi w strzemiona i skaczcie na zmianę tamten szereg. - pokazała ręką da krzyżaki - Aniela! popatrzysz na nich?
Popatrzyłam na Ben'a, a on na mnie.
- Mogę ja pierwsza? Może zrobimy tak, na tą białą stacjonatę, w lewo pół koła i na szereg?
Kiwnął tylko głową i zaczął galopować dookoła, a ja galopem najechałam na stacjonatę, a potem szereg. Tak samo robił Ben. Powtórzyliśmy tak kilkukrotnie, do przyjścia pani Wal i Lucasa. Oni w jakieś 2 min. ułożyli dla nas wymagający parkur składający się z 6 przeszkód, które czasami trzeba było powtarzać. Ben przejechał go bez problemu, ja natomiast jak zwykle miałam problemy z oxerem, Ciel bardzo nie lubi tego rodzaju przeszkód, dlatego cięgle z nim na nich ćwiczę, ale dzisiaj nie udało mi się wysiedzieć. Po chwili leżałam na ziemi, a Ciel sam skakał stacjonaty. Od razu podbiegł do mnie Lucas z panią Walerią, a Ben próbował złapać konia. Udało mu się to zadziwiająco szybko i po chwili miał w dłoniach oba konie.
- Nic Ci nie jest? - zapytał Lucas.
Kiwnęłam głową, wsiałam i odebrałam konia.
- Ech, nadal musimy z nim to ćwiczyć - pani Wal złapała się za głowę - jutro wsiądę na niego dwa razy i będę z nim ćwiczyć. No cóż, Ben jak chcesz możesz raz jeszcze spróbować ty Amy rozstępuj go z ziemi.
Tak jak mi kazano tak zrobiłam. Wyszłam z padoku i chodziłam w kółko z Ciel'em.
- Szkoda, dobrze Ci szło. A jak to jest z nim na zawodach?
Mówiąc to Lucas podszedł do nas powoli i odebrał ode mnie konia.
- Dopiero niedawno zdobył taką fobię. Przy jednym treningu wpadliśmy prosto w oxer, dlatego teraz nie chce przez nie skakać, no chyba, że będę go w 100% pilnować, dzisiaj tego zabrakło. - zdjęłam kask i odpięłam popręg koniu. - muszę się poprawić. A nie miałeś mieć lekcji?
- Jeanne mnie zastąpiła. Może powinnaś z nim popracować z ziemi?
- Nie umiem - wzruszyłam ramionami - czytałam o tym, ale jakoś nie czuje tego.
- Mogę Ci pomóc - uśmiechnął się.
- No nie wiem... Można spróbować, ale to po treningu z Art'em.
- Dobra, odstawię Ciel'a.
Trenowałam z Art'em ponad godzinę ujeżdżenie. Ten trening poszedł nam świetnie, nie pamiętałam kiedy ostatnio tak dobrze ruszał zadem i podnosił nogi. Byłam z niego bardzo dumna. Po lekcji dałam mu jak zwykle wielką marchewkę i poszłam z Ciel'em na parkur, gdzie czekał już na nas Lucas.

(Lucas?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz