Zamknęłam drzwi i oparłam się na nich.
- Można powiedzieć że nie jestem gotowa - podarłam ręka ramię - Stram sie skupić na ważnych teraz sprawach. Zawody, Matura itp., a wiem z przykładów, że TO rozprasza.
Popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, a ja miałam ochotę z tamtąd uciec.
- Lubię Cię ale nie teraz. Muszę z kimś o tym porozmawiać. A raczej ja będę mowić...
Wyszłam z pokoju, w którym chłopak nadal siedział. Poszłam po rower i pojechałam na cmentarz. Popatrzyłam sie za siebie i widziałam jak Lucas wychodził z domu. Gdy tylko tam dotarłam szybkim krokiem ruszyłam na stary, ale zadbany grób. Usiadłam przy nim.
- Cześć, jak ten czas leci. Pamietam gdy ten grób był dopiero stawiany - dotknęłam dumnych murów - No i mamo, mam pewien problem... - przerwał mi ostry wiatr, przez który nic nie było słychać. Dokończyłam moja mało ważna historie i bezsensownie czekałam na jakaś odpowiedz, przecież wiedziałam że nic sie nie stanie. Siedziałam tam jakieś 10 min, wiec w końcu posanoeilam wrócić. No ale mogłam sie domyślić, Lucas pojechał za mną.
- Czy ty próbujesz mi sie jakoś naprzykrzać? Jest mi głupio, a nie powinno.
Usiadłam na murku i zasłoniłam twarz rekami. Czekałam aż chłopak coś powie.
(Lucas?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz