sobota, 12 września 2015

Od Lucasa - C.D Amy

Popatrzyłem na nią i zmarszczyłem brwi. Jasne, na 100% dobrze mnie znała. Coś mi się to nie wydaje.
-Oj zdziwiłabyś się -powiedziałem z chytrym uśmiechem.
Amy spojrzała na mnie zdziwiona , a ja odwróciłem się do niej tyłem i zacząłem udawać że ją ignoruję.
-Lucas? -chciała zwrócić na siebie uwagę. Jednak ja dawałem komendy Suzi , która wykonywała je ochoczo. Mimo że przez pierwsze chwilę była strasznie spięta, to później się rozluźniła. Jak na razie Batis miała stępować i dobrze. Po 20 minutach przeszliśmy do kłusa. I znów powróciło spięcie dziewczynki. Doszedłem do wniosku, że jednak dziś nie będzie ona galopowała. Lepiej niech się znów zacznie przyzwyczajać , a kto wie może do 4 lekcji znów zacznie galopować. Amy stała za mną bacznie mi się przyglądając. Normalnie czułem jej wzrok na sobie. To było dla mnie dziwne. Po półtorej godzinie Suzi na szczęście poprawiła swoją równowagę w kłusie. Długo nie jeździła, ale jednak dużo pamiętała. Potem dostałem telefon od jej rodziców , że niedługo przyjadą po córkę. Powiedziałem by poszła wyczyścić klacz, a sam zaniosłem cały jej sprzęt do siodlarni. Stanąłem blisko boksu Batiste i przyglądałem jak Suzi się z nią bawi. To był na prawdę miły widok. Jednak stanie i bezczynność nie trwały wiecznie. Musiałem nakarmić konie owsem oraz dać im siana. Potem zamieść jeszcze stajnię. Trwało to dość długo, ale w między czasie pożegnałem się również z Suzi, która bardzo mi dziękowała za lekcję. Gdy wszystko skończyłem oparłem się o boks Stalliona. Zaraz obok mnie pojawiła się Amy.
-Cześć!-uśmiechnęła się , a ja odskoczyłem jak oparzony.
-Nie strasz człowieka-mruknąłem wkurzony
Amy zaczęła się śmiać i pogłaskała mojego ogiera i dała mu marchewkę. Gdy tylko Cuddly to zobaczyła, przednimi nóżkami wskoczyła na drzwiczki od boksu i wystawiła łebek. Oboje z Amy zaczęliśmy się śmiać , rozbawieni całą sytuacją.
-Nie zapomniałem o tobie Cuddly-uśmiechnąłem się i dałem jej kostkę cukru.
Zaraz stanąłem tyłem do koni i popatrzyłem na Amy, która przez cały dzień ciągle mi się przyglądała.
-Co ty się tak na mnie patrzysz no?-mruknąłem i zrobił się ze mnie burak cukrowy
-A nie mogę?!-zaśmiała się
Chciałem coś powiedzieć, jednak Stallion popchnął mnie łbem w stronę Amy.
-Amm. Nie zezwalam na to?-wydukałem i parsknąłem śmiechem.
-A niby czemu?-zapytała i położyła ręce na biodrach.
-A bo tak -mruknąłem. - Idziesz ze mną na czworobok. Muszę poćwiczyć ze Stallionem

(Amy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz